Nie moja studniówka cz8

Sobota jest dniem wolnym od szkoły co mnie niesamowicie cieszyło. Obawiałem się spotkania z jakąś nauczycielką czy uczennicą. Przy wstawaniu towarzyszyło mi uczucie zażenowania ostatnimi wydarzeniami. Najgorsze z nich chyba było to że czułem faktyczną przyjemność z bycia przez chwilę kobietą. Jeszcze Edyta.... NIE! To wszystko popieprzone! Akt załamania psychicznego przerwała matka wchodząc do pokoju. Nie był to ordynarny wjazd jak w ostatnim czasie a ludzkie wejście do pokoju.
- Dzień dobry Lenko - przywitała się łagodnie
- yyyy... Cześć mamo?
- Ostatnio między nami nie było za kolorowo ale po tym co się dziś rano dowiedziałam myślę że między nami się wszystko ułoży. Mam dla Ciebie prezencik - wysunęła przed siebie ręce z pudełkiem wielkości paczki chusteczek.
Przez myśli mi przeszło że może moja mama się zreflektowała że nie jest mi to na rękę, doszły do niej informacje co mi w szkole robią i odpuści cały ten cyrk. Odebrałem od niej pudełko odwiązując wstążkę.
- Dzięki uprzejmości Pani Edyty, twojej nauczycielki widziałam nagranie jak moja córka się samo zaspokaja. To był cudowny widok - w trakcie tych słów udało mi się ujrzeć zawartość prezentu. Był to jednolity kształt w wielkości małego palca u ręki. - Dlatego to dla ciebie taki mały podarunek. Ostatnio jak tobie taki dałam był po prostu za duży. Głupia ja zapomniałam że nie jesteś doświadczona dlatego ten jest mniejszy.
- Wyjdź! Nie chce kolejnego dilda! - rzuciłem pudełkiem przed siebie
- Ale kochanie! To jest wibrator, spokojnie.
- WYNOCHA! Mam dość tego teatrzyku! Oddawaj kluczyk i zdejmij mi to z kutasa!
- Jak ty się odnosisz do matki!
Złapałem ją za nadgarstek i podciągnąłem z łóżka. Jednak zapomniałem o oczywistym fakcie że człowiek ma dwie ręce. Skupiając się na zaciągnięciu kobiety do drzwi owa wolna ręka z dużym impetem wylądowała na mojej twarzy. Nie było to zwykłe spoliczkowanie ponieważ cios na żuchwę zgasił mi światło na wystarczająco bym puścił oraz upadł na podłogę. Natychmiast na plecy usiadła mi Magda plecami do mojej głowy. Ciężar, moja wątła budowa ciała oraz sytuacyjne oszołomienie uniemożliwiło dalszą walkę.
- Teraz dostaniesz karę bo byłaś bardzo niegrzeczna! - powiedziała z nutką psychotycznej radości
Na moje gołe pośladki (gdyż śpię nago z braku męskich ubrań) zaczęły lądować klapsy. Każdy z nich kończył się mocnym pociągnięciem paznokci po skórze. Oprawczyni nie spieszyła się, każde uderzenie było przycelowane oraz skomentowane "To za karę", "Niegrzeczna córka". Po jakiś dwudziestu uderzeniach musiała ją najwidoczniej dłoń rozboleć ponieważ zaczęła ciągnąć mnie za jądra. W tym przypadku była mowa o większym bólu niż szczypaniu czerwonych pośladków.
- One się tobie nie przydadzą - uderzyła pięścią z faktycznym zamiarem zrobienia krzywdy.
W głowie mi zawirowało od kolejnych uderzeń. Następujące po sobie ciągnięcia i zgniatanie spowodowały odruchy wymiotne. Zauważając to Magda wiedziała że wygrała i będę dalej bezgranicznie posłuszny. Miała racje, złamała mnie i resztki mojej męskości a ból który czułem cały czas pomimo przerwy w karze będę czuł jeszcze długo jak i na samą myśl przeciwstawiania się mojej matce.
- To jak córuś wszystko między nami już okej? - powiedziała wstając
- Taa aak mamo - odpowiedziałem z bólem w głosie.
- No to dalej wstawaj i marsz do łazienki ogarnij się i ja zaraz przyjdę.
Po jej wyjściu jeszcze chwilę leżałem na podłodze, w końcu zebrałem w sobie siły poszedłem wykonać polecenie. Całość polegała na myciu się i dokładnym ogoleniu co z dnia na dzień powodowało coraz mniejsze trudności. W momencie gdy kończyłem do pomieszczenia weszła Magda. Z szyi ściągnęła łańcuszek na którym znajdował się mały kluczyk. Ręka powędrowała w kierunku mojego krocza i szybkim ruchem uwolniła mnie z pasa cnoty. Uczucie było cudowne niczym głęboki oddech w lesie.
- Proszę oto twoje dzienne tabletki
- A po co one tak na prawdę są?
- Ta biała to hormony, wiesz zmniejsza penisa i zwiększa biust. Mniejsza, różowa to na damski popęd ponieważ chce by moja dziewczynka miała ochotkę hihih - zachichotała. - A propo przyjemności nie wiedziałam że tak bardzo lubisz rajstopy! Widziałam na filmiku że to właśnie dzięki nim i Pani Edycie tak świetnie się bawiłaś. Dlatego sprawimy tobie przyjemność
Z kieszeni wyciągnęła mały kawałek czarnego materiału. Okazało się że jest to ucięta "stopa" pończochy. Kobieta lekką ją rozciągnęła i nałożyła niczym prezerwatywę na mojego penisa. Uczucie było bardzo przyjemne. Szorstki ale mój ulubiony materiał zacisnął się na główce lekko ją drażniąc. Matka widząc co się dzieje natychmiast złapała i znów uwięziła moją męskość w plastikowym więzieniu a kluczyk powędrował na jej szyję.
- Czarny kolor nie jest przypadkowy, po plamach będę widziała czy faktycznie się zaspokajasz czy coś kręcisz hahaha. To co ubieraj się i zaraz zawozimy Cię na warsztaty.
- Coo? Jakie warsztaty?
- Przecież chodzisz do damskiej szkoły prawda? Kochana Anetka specjalnie w weekendy prowadzi dla Ciebie warsztaty z bycia kobietą. Dziś i jutro również idziesz do szkoły. Jak by co nie musisz ubierać mundurku - dodała
Wyszliśmy z łazienki rozchodząc się w dwie strony. Wszedłem do pokoju i otworzyłem wszystko co miało w sobie jakiekolwiek ubrania. Ponownie widziałem pełno nowych rzeczy które albo kupuje albo dostaje od Krystyny lub innych świrusek moja mama. W pierwszej od góry szuflad znajdowały się pudełka. Jedyne przeźroczyste to był mój biust który od razu wyjąłem. Inne matowe kartony o różnych kolorach i markach kryły w sobie zestawy bielizny. Wziąłem różowe i wedle moich oczekiwań pośród białej cienkiej bibuły wypełniającej środek był różowy stanik, stringi oraz pas do pończoch. Szuflada niżej służyła jako miejsce do przechowywania rajstop a raczej pończoch. Szybkie spojrzenie na pogodę za oknem by wybrać grubość. Mowa była o 20, 40 den lub kabaretkach z których od razu zrezygnowałem. Śnieg w ciągu paru ostatnich dni znikł jednakże nadal wiał chłodny wiatr co oznaczało że czterdziestki były jedynym słusznym wyborem.
- Ale jaki kolor... faktycznie zamieniam się w kobietę - zamamrotałem pod nosem trzymając w lewej ręce cieliste a w prawej jasnoszare pończochy. - W sumie jeszcze cielistych na sobie nie miałem.
Ostatnia szuflada była największa ponieważ znajdowały się w niej buty. Szybki rzut oka wyeliminował większość par a pogoda pozwoliła wybrać ostateczną. Czarne tylko zamiast szpilki miały cały duży koturn. Wyglądały wygodnie no i raczej nie zabije się w nich. Przyszedł czas na otwarcie skrzydeł białej drewnianej szafy. W centralnej części znajdowała się rurka na której znajdowały się ubrania z wieszakami. Niżej były trzy półki z mniejszymi złożonymi rzeczami. Oczywiście kolorystycznie wszystko musiało pasować do butów dlatego jaskrawe kolory odpadały. Na górę wziąłem ciemno czerwoną stonowaną koszulę, dół wygrała kopertowa spódniczka o bordowym jednak nie odbiegającym od góry kolorze. Strój wybrany! Na pierwszy rzut poszły piersi których ciężaru praktycznie już nie czułem. Stanik który dolną cześć miał pełną a od środka sutka już zaczynała się uboga prześwitująca koronka. Stringi jak z resztą wszystkie ubrania były lekko za małe bądź obcisłe wpinały się w obolałe jądra. Pończochy które swoją drogą były jedyną przyjemną rzeczą połączyłem z pasem a całość zakończyły już wcześniej wspominane spódniczka oraz koszula. Stanąłem przed lustrem w już ubranych butach, obróciłem się bokiem i jak zwykle koniec kopertówki znajdował się znacząco powyżej kolana a najwyższy guzik koszuli lekko nad środkiem mostka jedocześnie opinający się materiał uwidaczniał sutki. Nie pozostało mi nic innego tylko zejść na dół by zjeść śniadanie, zostać umalowanym oraz nałożyć perukę. Tym razem Magda się pokusiła i zrobiła mi ciasny kucyk co myślałem że nie jest możliwe w perukach. Wyruszyliśmy do szkoły.
*
Korytarze damskiej szkoły świeciły pustkami. Idąc do sali przy pokoju wicedyrektora dźwięk moich kroków przerywał tylko przejazd samochodu tuż pod oknami. Wziąłem głęboki oddech i zastukałem w drewniane drzwi.
- Proszę! - usłyszałem głos Anety
- Dzień dobry. . .
- Aaa Lenka! Już się martwiłam że nie przyjdziesz. Słuchaj zajęcia zaczniemy na małej sali gimnastycznej, naprzeciw niej znajduje się szatnia i tam się przebierz. Wszystko masz przygotowane a ja zaraz przyjdę.
Skinąłem głową i wróciłem na korytarz. Skierowałem się schodami w dół by dotrzeć do wcześniej wspomnianego miejsca. Nie wiedziałem czego się spodziewać więc starałem się zachować spokój. Otworzyłem drzwi od przebieralni, głuche echo odbiło się od ścian małego pomieszczenia. Na jednej z trzech ławek znajdowały się małe rzeczy. Po zbliżeniu ujrzałem: beżowe wręcz cieliste body, białe cienkie rajstopy, bardzo krótka spódniczka wykonana tylko z kilku warstw tiulu oraz.
- Baletki?! - powiedziałem z dużym zdziwieniem.
Były to klasyczne białe baletki z ściętym czubkiem. Para była opleciona połyskującymi się tasiemkami a podeszwa wygięta w dół. Chwilę się zawahałem jednakże czując ból jąder przystąpiłem do rozbierania się. Z rajstopami poszło łatwo, gorzej z bardzo ciasnym body. W końcu po przeciśnięciu barku przez otwór na ręce strój znajdował się na mnie. Ściskał biust i bardzo uwidaczniał sutki, na dole nie dało się ukryć odkształcenia pasa cnoty pomimo założenia absurdalnie krótkiej i odstającej na boki spódniczki. Ostatnie były baletki, starałem się odtworzyć z wyobraźni jak to powinno wyglądać. Wyznacznikiem były końcówki tasiemek które w pewnym momencie bardzo się zwężały. Zacząłem owijać łydkę białym materiałem by ostatecznie zamienić go w nieco pokraczną ale kokardkę. Przeszedłem z przebieralni na salę. Czekała tam już na mnie Aneta. Była ubrana po dyrektorsku czarne obcisłe spodnie, biała koszula i garsonka którą aktualnie ściągała. Podchodząc do mnie zauważyłem że na stopach nie ma butów tylko grubsze skarpety.
- Więc Leno dziś zaczniemy naukę tańca. Widzę że masz spięte włosy, to dobrze. Jak się czujesz w nowym stroju?
- Umm troche ciasny
- No cóż musi być taki byś widziała swoją postawę.
Sala była wielkości dwóch może trzech klas. Podłogę zdobił parkiet z jasnego prawdziwego drewna. Jedna z szerszych ścian była obładowana oknami pomiędzy którymi znajdowały się ciemne zasłony zwisające z sufitu. Węższa ściana pomieszczenia była jednym wielkim lustrem z wystającą barierką.
- Dobrze więc zacznijmy rozgrzewkę podejdź do barierki i powtarzaj po mnie.
Kobieta trzymając oburącz drewnianą poręcz ukucnęła stojąc przy tym na palcach. Zrobiłem identyczny ruch gdy nagle usłyszałem.
- Ha! Mam Cię! Nie miałaś ty przypadkiem nosić czegoś w tyłeczku?
Wiedziałem oco jej chodziło ale po wizycie u ginekologa zapominałem o tym.
- No cóż... twoja mama musi się dowiedzieć
- Nie proszę! - znałem cenę kolejnego przewinienia - Będę już nosiła, zapomniałam po prostu.
- Widzę że Madzia krótko Cię trzyma i bardzo dobrze. Powiedzmy że jestem dziś miłosierna ale za to musisz się dziś postarać na zajęciach.
- Dobrze, dziękuje...
- No i oczywiście nadrobić to co musisz. Wypnij się. - Podeszła do pa****tu gdzie stała jej torebka. - Byłam pewna że nie robisz tego dlatego zabrałam z gabinetu korek.
Schyliłem się na wyprostowanych nogach. Jako iż strój był jaki był rozebranie mnie nie było do końca możliwe. Po chwili zmaganiach udało jej się odciągnąć body oraz zsunąć rajstopy tak by dostać się do mojego otworu. Nie bawiła się w jakieś żele czy przygotowania. Odważnie na raz wcisnęła metalowe jajko w mój odbyt. Na szczęście był tego samego rozmiaru jak na początku.
- Zaczynajmy w końcu.
Aneta zaczęła wykonywać różne pozycje przy poręczy. Nie byłem aż tak rozciągnięty jednak dawałem z siebie wszystko. Kolejnym nieudogodnieniem były -baletki które kształtem swojej podeszwy wymuszały stanie na palcach. Pozycja ta wymagała ode mnie zdwojonej pracy odbytem niż normalnie by nic nie wypadło.
- Raz, dwa, trz... STOP! Dziewczyno pozycje musisz utrzymywać. - podeszła do mnie gdy zamarłem jak figura.
Mocnym ruchem pociągnęła mnie za biodra tak bym wypiął pośladki. Pchnięcie w plecy oraz zciągnięcie barków spowodowało uwydatnienie biustu.
- I tak ma zostać. Lecimy dalej
Czas mijał, ciało bolało a zajęcia trwały dalej. W końcu nastąpiła zmiana tematyki zajęć. Na sali rozbrzmiała cicho muzyka klasyczna. Kobieta do mnie podeszła i łapiąc mnie za pas stworzyła ramę do tańca towarzyskiego. Tym razem szło mi lepiej gdyż nie musiałem się rozciągać tylko czuć rytm i dać się prowadzić nauczycielce.
- Dobrze koniec na dziś. Widzimy się jutro, idź się przebierz a strój zabierz ze sobą. Tylko go nie zapomni na następną sobotę.
- Dziękuje.
*
Niedzielny poranek był bardzo szybki ponieważ zmęczony wczorajszymi lekcjami tańca zaspałem. Nie było dużo czasu na wybieranie stroju dlatego wziąłem to co leżało pod ręką. Najbliższe były ubrania z wczoraj, szybkie śniadanie plus tabletki, peruka z luźnym warkoczem i byłem gotowy. Tuż przed wejściem do szkoły poczułem dziwne ciepło w klatce piersiowej nogi zrobiły się miękkie a ciało bardziej rozluźniło. Te same korytarze, ta sama pustka i te same drzwi do których zapukałem.
- Proszę!
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.
- No trudno ale pamiętaj że młodej damie nie wypada się tak spóźniać. - odpowiedziała Aneta.
Gabinet od mojej ostatniej wizyty się nie zmienił. Dalej panował w nim półmrok przez wpół zasłonięte ciężkie zasłony. Kilka cichych kroków po miękkim dywanie pośród ciężkich drewnianych mebli i dotarłem naprzeciw starego wręcz antycznego biurka za którym siedziała wicedyrektorka.
- Usiądź - wskazała na liche krzesło stojące obok mnie. - Ehhh widzę że musimy dużo popracować. Jak ty siedzisz dziewucho? Wyprostuj się, pierś wypnij, nogi bliżej siebie, siad bardziej na lewym pośladku.
Wykonałem każde z poleceń i siedziałem teraz jak damy z okładek pism celebryckich. Nie była to najwygodniejsza z pozycji gdyż ułożenie mięśni pośladków wypychało korek i musiałem siłą woli oraz odbytu go trzymać.
- Teraz lepiej, z uwagi na to że nie jesteś w 100% kobietą wszystkie twoje lekcje Wfu zostają zamienione na warsztaty ze mną. Czyli jak dobrze pamiętam Poniedziałek, czwartek dwie godziny, sobota i niedziela. - wymieniała dni przeglądając swój kalendarz.
- Chyba się zgadza.
- Więc nie traćmy czasu.
Kobieta wstała i otworzyła jedną z szaf. Wyciągnęła metalową skrzynkę wielkości pudełka od pizzy na której stał normalnej wielkości gumowy członek koloru cielistego. Postawiła ją na podłodze obok mnie i wróciła się jeszcze po buteleczkę oraz krótki sztywny bat. Ukucnęła nad urządzeniem i zaczęła przez mały otwór wlewać średnio gęstą białą ciecz.
- To jest imitacja mężczyzny. Będziemy na tym pracować byś potrafiła obchodzić się z prawdziwym penisem. Zasada działania jest banalnie prosta, do pojemniczka właśnie wlałam sztuczną spermę. Jest on połączony z członkiem długim zawijasem rureczek i przewodów, podczas prawidłowego poruszania płyn będzie się przesuwał w kierunku otworu. Coś jak spuszczanie benzyny z baku. Twoje zadanie będzie polegało na jak najlepszych ruchach by płyn wypłynął najszybciej oraz wystrzelił wysoko. Model ten jest dosyć wymagający dlatego nie spodziewaj się szybkich efektów. W ramach podpowiedzi rurka w penisie jest szersza u góry by imitować czulszą strefę.
Całość faktycznie nie wyglądała imponująco i prosto ale na widok prężącego się przed moim kobiecym obliczem kutasa ciepło w środku jeszcze bardziej zagrzało. Chyba mi się... spodobał?! Dlaczego?! Przecież nie jestem gejem... tabletki. Zrozumiałem że trzeci dzień kuracji faktycznie mógł dać efekt. Założę się że pewnie dostaje końską dawkę dlatego czuję kobiece podniecenie.
- Usiądź na ziemi i ściągnij buty. - powiedziała siadając na biurko
Odsunąłem krzesło na bok i spocząłem na dywanie. Z nóg otulonych cielistymi pończochami zsunąłem czarne koturny.
- Widziałam jak radzisz sobie ustami z prawdziwym penisem u mojego męża. Dziś potrenujemy ważną rzecz działającą na wielu mężczyzn czyli pracę stopami.
Nie byłem specjalnie zaskoczony i wiedziałem mniej więcej jak to ma wyglądać. Wysunąłem nieśmiało lewą nogę w kierunku urządzenia jednak zanim je dotknąłem poczułem pieczenie na piszczelu. To była Aneta która użyła swojego bacika.
- Czekaj czekaj. Po pierwsze spójrz na swoje stopy gdzie one mają lakier? Zadzwonię dziś do twojej mamy żeby coś z tym zrobiła bo widzę że dłoniom też nie poświęcasz czasu. Jest to niedopuszczalne, następnym razem twoje stopy mają być sexowne!
- Dobrze madam.
- d**ga rzecz czy ty chcesz zrobić temu cudownemu penisowi krzywdę? On ma być dla ciebie bogiem, masz myśleć o nim pod prysznicem, gdy jesz, ma się tobie śnić ma się stać twoim życiem a ty obchodzisz się z nim w arogancki sposób. Najpierw musisz go nawilżyć, metoda dowolna.
Na czworakach podszedłem i zawiesiłem głowę nad czubkiem gumowego rekwizytu. Otworzyłem usta i powoli wypłynęła stróżka śliny. Tak przygotowanego penisa pocałowałem a następnie wziąłem do ust. Pierwsze przesunięcie głową, d**gie... było bardzo przyjemnie przy trzecim ruchu bat Anety wylądował na czubku mojej głowy.
- Ej łakomczuchu, starczy już! - radośnie upomniała mnie poprawiając włosy
Wróciłem na pierwotną pozycje, teraz wiedziałem że nic mi nie przeszkodzi w dotknięciu ociekającego śliną członka. Chwyciłem go między palce by zacząć standardowo ruszać góra, dół.
- Przysuń się bliżej, rozstaw kolana i podnieś spódniczkę. Pokaż że się tobie podoba.
Uniosłem materiał i oczom Anety ukazały się różowy pas od pończoch, takiego samego koloru stringi, srebrzysty korek oraz pas z owleczonym w środku moim interesem. Nie przestając w ruchach stopami zacząłem dotykać się po udach. Dreszcz podniecenie przeszedł przez całe moje ciało. Bardzo wymownie polizałem dwa palce i zacząłem bawić się własnym otworem.
- UUuu szybko się uczysz. No dalej dalej...
Mój oddech przyspieszył, przygryzałem wargę, lekko jęczałem. Czułem podniecenie co za tym idzie moje krocze zrobiło się mokre. Odważyłem się i wyciągnąłem korek za którym wyciekła niewielka ilość płynu. Wykorzystując to środkowym palcem zacząłem kręcić w środku tyłeczka.
- Leno zmień teraz pozycje, pokaż mu swoją kobiecość.
Odwróciłem się i pozycji na czworakach po omacku stopami wyczułem penisa. Był ciepły od ruszania i bardzo kuszący. Pośladki były mokre, czułem niewielką stróżkę wypływającą ze mnie. Już się nie bawiłem tylko intensywnie ruszałem dwoma palcami na wszystkie strony. Czułem zbliżający się orgazm ale pierwszy raz mrowienie nie było w kutasie tylko w odbycie. Nim doszedłem krok dalej poczułem zimną ciecz wypływającą z urządzenia. Nie była imponująca w ilości ponieważ jak później stwierdziła Aneta za bardzo skupiłem się na sobie niż na mężczyźnie i więcej tak nie mogę robić. Usiadłem na podłodze by złapać oddech.
- Jeszcze ostatnia rzecz... wyczyść się.
Spojrzałem na pończochy oblepione sztuczną spermą. Nie wahałem się i przybliżyłem usta do podeszwy. Szorstki materiał przyjemnie drażnił mój język który zbierał białą zimną ciecz. Patrzyłem w oczy kobiecie tak jak bym patrzył na mężczyźnie by pokazać że spodobało mi się. Te warsztaty były bardzo przyjemne i chciałem więcej ... a może to tylko hormony?
Published by K0oma
4 years ago
Comments
Please or to post comments