Brudny sex, dosłownie :)
Kolejne wspominki, zaraz po maturze 2007 rok.
Naszła mnie chcica, w zasadzie chcicę miałam już od paru tygodni jak tylko się cieplej zaczęło robić. Tyle, że przygotowania do matury pozwoliły jakoś ta pokusę na jakiś czas zepchnąć na dalszy plan. Ale nie na zawsze.
Kijowo się złożyło, że rodzice zostali w domu więc "otwarte" wyjście (noc, skąpo ubrana, bez bielizny), które tak lubię nie wchodziło w grę. Więc wcisnęłam ciemnotę, że idę na balety. Od mamuśki pożyczyłam szpilki na cienkich złotych paseczkach, na dupę założyłam nową białą spódniczkę do kolan i ulubiony w tamtym czasie czarny top. Oczywiście bielizna też byłą, chociaż w tamtym okresie, przynajmniej idąc na sex starałam się jej nie zakładać.
Kolesia miałam już ugadanego przez portal z anonsami erotycznymi.
Więc wyszłam po 21 z domu, po oddaleniu się na bezpieczną odległość od domu, w pierwszej lepszej bocznej alejce szybko zrzuciłam stanik i majtki.
Umówiliśmy się na d**gim końcu miasta w najstarszym i najbardziej zarośniętym parku w mieście, swoją drogą, uświadomiono mnie kiedyś, że to lokalne miejsce pieprzenia się gejów z okolicy. Jakby nie patrząc, też miałam brać wtedy w dupę więc się wpasowałam :)
Warto wspomnieć, że przez kilka dni lał ostro deszcz i to był pierwszy bezdeszczowy dzień/noc o jakiegoś tygodnia. Szybko pożałowałam wyboru butów, tylko zeszliśmy z alejki w krzaki jak musiałam ściągać buty i iść boso, obcasy tak się zapadały w ziemię, że iść się nie dało. Chociaż z d**giej strony lubię chodzić boso, czuć chłodną, mokrą trawę pod stopami.
Z racji podmokłego podłoża całość musiała się odbyć na stojąco bądź w kuckach. I w ubraniu, nie było na czym położyć go. Sam sex był bardzo satysfakcjonujący, nawet dostałam orgazmu. Chociaż nie obyło się bez wpadek. Pierwsza taka, że tak byłam napalona, że nie pomyślałam o zabezpieczeniu, na szczęście miał gumy. d**ga wpadka to to, że drzewo po kilkudniowych opadach średnio nadaje się do opierana się o nie w związku z czym miałam później całe zielone ręce od mchu, a tym samym białą spódniczkę. Trzecia wpadka, w całym hurra-optymistycznym pędzie ku dawaniu dupy, nie przygotowałam się na sex analny. W związku z czym kutas z mojej dupy wyszedł brudny ale na szczęście był w gumie. Sam anal, był jeden z boleśniejszych jakie miałam. Dawanie do przepchania pełnej dupy to nie jest najmądrzejszy pomysł. Czułam całym ciałem jak upycha i ugniata kutasem zawartość mojej dupy. Czwarta i ostatnia wpadka, padam na kolana i zaczyna zalewać twarz spermą. Wytrysk był imponujący, tyle że miał bardzo rzadką spermę, która z miejsca spływała po buzi i skapywała na dekolt i ciemną bluzkę.
Po wszystkim wyglądałam naprawdę nieszczególnie, brudne stopy, brudne kolana, brudna dupa, brudna sukienka, lepka buzia i plamy na wysokości cycków. Zacny wygląd.
Chciał mnie odprowadzić ale go spławiłam, byłam w takim stanie, że musiałam się na spokojnie ogarnąć. No i po przepychaniu dupy czułam nagłą potrzebę opróżnienia jej. Więc poszedł. Przeniosłam się nieco dalej, wciąż ukryta w krzakach ale w pobliżu latarni tak abym co nieco widziała. Autentycznie zawstydzona strzeliłam bolesną kupę w krzakach, łamiąc zasade, którą przestrzegałam od małego, że takie rzeczy tylko w wc. Doczyściłam chusteczkami buty, stopy i kolana. Oczywiście resztki spermy i jakoś wróciłam do domu. Z rana jak tylko rodzice poszli do pracy wyprałam ubranie, na szczęście plamy z białej sukienki zeszły :)
Naszła mnie chcica, w zasadzie chcicę miałam już od paru tygodni jak tylko się cieplej zaczęło robić. Tyle, że przygotowania do matury pozwoliły jakoś ta pokusę na jakiś czas zepchnąć na dalszy plan. Ale nie na zawsze.
Kijowo się złożyło, że rodzice zostali w domu więc "otwarte" wyjście (noc, skąpo ubrana, bez bielizny), które tak lubię nie wchodziło w grę. Więc wcisnęłam ciemnotę, że idę na balety. Od mamuśki pożyczyłam szpilki na cienkich złotych paseczkach, na dupę założyłam nową białą spódniczkę do kolan i ulubiony w tamtym czasie czarny top. Oczywiście bielizna też byłą, chociaż w tamtym okresie, przynajmniej idąc na sex starałam się jej nie zakładać.
Kolesia miałam już ugadanego przez portal z anonsami erotycznymi.
Więc wyszłam po 21 z domu, po oddaleniu się na bezpieczną odległość od domu, w pierwszej lepszej bocznej alejce szybko zrzuciłam stanik i majtki.
Umówiliśmy się na d**gim końcu miasta w najstarszym i najbardziej zarośniętym parku w mieście, swoją drogą, uświadomiono mnie kiedyś, że to lokalne miejsce pieprzenia się gejów z okolicy. Jakby nie patrząc, też miałam brać wtedy w dupę więc się wpasowałam :)
Warto wspomnieć, że przez kilka dni lał ostro deszcz i to był pierwszy bezdeszczowy dzień/noc o jakiegoś tygodnia. Szybko pożałowałam wyboru butów, tylko zeszliśmy z alejki w krzaki jak musiałam ściągać buty i iść boso, obcasy tak się zapadały w ziemię, że iść się nie dało. Chociaż z d**giej strony lubię chodzić boso, czuć chłodną, mokrą trawę pod stopami.
Z racji podmokłego podłoża całość musiała się odbyć na stojąco bądź w kuckach. I w ubraniu, nie było na czym położyć go. Sam sex był bardzo satysfakcjonujący, nawet dostałam orgazmu. Chociaż nie obyło się bez wpadek. Pierwsza taka, że tak byłam napalona, że nie pomyślałam o zabezpieczeniu, na szczęście miał gumy. d**ga wpadka to to, że drzewo po kilkudniowych opadach średnio nadaje się do opierana się o nie w związku z czym miałam później całe zielone ręce od mchu, a tym samym białą spódniczkę. Trzecia wpadka, w całym hurra-optymistycznym pędzie ku dawaniu dupy, nie przygotowałam się na sex analny. W związku z czym kutas z mojej dupy wyszedł brudny ale na szczęście był w gumie. Sam anal, był jeden z boleśniejszych jakie miałam. Dawanie do przepchania pełnej dupy to nie jest najmądrzejszy pomysł. Czułam całym ciałem jak upycha i ugniata kutasem zawartość mojej dupy. Czwarta i ostatnia wpadka, padam na kolana i zaczyna zalewać twarz spermą. Wytrysk był imponujący, tyle że miał bardzo rzadką spermę, która z miejsca spływała po buzi i skapywała na dekolt i ciemną bluzkę.
Po wszystkim wyglądałam naprawdę nieszczególnie, brudne stopy, brudne kolana, brudna dupa, brudna sukienka, lepka buzia i plamy na wysokości cycków. Zacny wygląd.
Chciał mnie odprowadzić ale go spławiłam, byłam w takim stanie, że musiałam się na spokojnie ogarnąć. No i po przepychaniu dupy czułam nagłą potrzebę opróżnienia jej. Więc poszedł. Przeniosłam się nieco dalej, wciąż ukryta w krzakach ale w pobliżu latarni tak abym co nieco widziała. Autentycznie zawstydzona strzeliłam bolesną kupę w krzakach, łamiąc zasade, którą przestrzegałam od małego, że takie rzeczy tylko w wc. Doczyściłam chusteczkami buty, stopy i kolana. Oczywiście resztki spermy i jakoś wróciłam do domu. Z rana jak tylko rodzice poszli do pracy wyprałam ubranie, na szczęście plamy z białej sukienki zeszły :)
10年前