HiT, czyli Honorata i trzepanie.

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, a wakacje to już istne dèjà vu, co roku się zaczynają żeby po dwóch miesiącach zniknąć jakby nigdy nic. Teraz, w dorosłym życiu myślę, że z wakacjami jest jak z wódką w powiedzeniu jednego ze znanych komików " Wszyscy wiedzą, że flaszka się skończy, ale dla wszystkich jest to zaskoczeniem". Pierwszy września! Wszyscy wystrojeni jak woźny na Dzień Nauczyciela, zamiast dzisiejszego krawata czarna wstążka zwana "aksamitką" zawiązana pod szyją w kokardę, jak sznurówka w tanich, komunistycznych trampkach, biała koszula, itd. Poszło! Szkoły wystartowały, mijały kolejne miesiące... Nikomu nie mówiłem o wakacyjnej przygodzie, bo i tak pacany nie uwierzyliby, że gruby, który (a jacha!) zawsze stał na bramce, ma inicjację seksualną za sobą. Gdyby były wtedy telefony komórkowe pokazałbym im zdjęcia, a tak, nie ma ciała, nie ma sprawy, jak mawiał porucznik Colombo.
Przyszła jesień, wcześniej ciemno, ja do szkoły na popołudnie. Któregoś dnia nauczycielka od matmy poprosiła o pomoc w przeniesieniu kilku pudełek z zaplecza do innej klasy. Kiedy padło pytanie "kto na ochotnika?", wszyscy pozwieszali łby, jak konie żrące ze żłoba, a kto wylosował!? Tadam!! JA! Dlaczego? Bo jak gruby, to silny! Szlag by to... Trochę to trwało, ale zrobione.
- Dziękuję, idź już do domu! -usłyszałem od nauczycielki.
- A mogę jeszcze do ubikacji? Bo mam kawałek do domu i nie doniosę...- zapytałem
- Dobrze, ale się pospiesz, bo zamykają szkołę, żebyś nie został na noc. Powiem stróżowi nocnemu, żeby cię wypuścił.
- Dziękuję pani. Dobranoc. - rzuciłem i pobiegłem, bo już było blisko.
Dobiegłem w ostatniej chwili, majty w dół i... uff... Wyszedłem z kibla i szedłem w stronę schodów, gdy nagle usłyszałem ciche "pssst"...
Odwróciłem się i w drzwiach damskiej toalety zobaczyłem sprzątaczkę.
- E, młody, chodź no tu, pomożesz mi. - Znowu!? Co ja jestem, Czerwony Krzyż!? - pomyślałem, ale posłusznie wróciłem.
To była ta nowa, wtedy była dla mnie stara, a teraz wiem, że miała około czterdziestki. Otworzyła szerzej drzwi i wpuściła mnie do środka. W pierwszej chwili nie zauważyłem, ale potem dotarło do mnie, że przekręciła klucz w zamku. Kurde, psychopatka! Ja pitolę! Chcę do domuuuu...-wyłem w sobie. Bałem się tym bardziej, że stała za mną. Po plecach przeszły mnie ciarki, przed oczami przewinęły się obrazy z horrorów widzianych w sobotnim "Kinie Nocnym", kolana dygotały... Nagle, ja pierdolę, złapała mnie za ramiona! To koniec! Zakryłem oczy rękami... Powoli mnie odwróciła, złapała za dłonie i odsłoniła moją twarz...
- Nie bój się mnie, głupi! - usłyszałem, - Otwórz oczy!
Podniosłem powieki i... zobaczyłem jej blond włosy spływające po ramionach na piękne, trochę obwisłe piersi, (pewnie wykarmily dwójkę dzieci), które nadal zachowywały swoją jędrność. Matko, jaka ona była piękna! Do pracy spinała włosy w kucyk, co zmieniało wygląd jej twarzy w bardzo surowy, jakby dawała nim sygnał " nie podchodź!". Skupiona, odganiając się od sfory gówniarzy, którzy zadeptywali efekty jej pracy, rzadko się uśmiechała, teraz w szerokim, szczerym uśmiechu odsłoniła dwa rzędy równych, jasnych zębów w naturalnym kolorze. Smukłe ramiona, kształtne biodra, nogi nie jak u modelki, ale dla mnie idealne, bo wolę naturalność... Pomiędzy nogami, tam, gdzie uda łączą się z miednicą podtrzymując klepsydrę bioder zobaczyłem jasną kępkę przystrzyżonych nierówno włosów. Jasnych włosów! Była naturalną blondynką! Pierwszy raz taką widziałem!
- Nie bój się, nic ci nie zrobię. - powtórzyła. - Chciałabym, żebyś popatrzył na mnie. Tylko tyle. Będę się dotykała, ale ktoś musi na mnie patrzeć, bez tego nie mogę skończyć.
"Tylko tyle!?" Wiem, dzisiaj nazywa się to pedofilią, ale nawet, gdyby wtedy było to ścigane i tak miałbym to w dupie! Piękna, trzydziestokilkuletnia kobieta chciała, żebym ja, (ten co stoi na bramce i ten, którego na końcu wybierają do drużyny), patrzył, jak ona robi sobie dobrze! Jak w stodole z Hanką, tak i teraz nie mogłem wykrztusić słowa, więc skinąłem tylko głową na znak zgody.
- Wolisz stać, czy siedzieć, bo to chwilę potrwa? -zapytała, jednocześnie otwierając drzwi kabiny. Wszedłem do środka, opuściłem klapę, odwróciłem się siadając. Ona już zaczęła... wąchała swoje włosy, zebrała je w kucyk i zaczęła drażnić sutki. Widziałem, naprawdę widziałem, jak pęczniejąc, rosną i twardnieją wysuwając się z aureoli lekko brązowych brodawek. Robiły się coraz bardziej różowe, myślałem, że zaraz eksplodują! Puściła włosy i ujęła te dwie wiśnie w swoje smukłe palce... Zaczęła je ściskać i kręcić, jakby chciała się dostroić żeby złapać częstotliwość rozkoszy... Co chwila uchylała powieki i zerkała kontrolnie, czy patrzę jak się pieści.Ujęła piersi w dłonie i podniosła do ust... Wysunęła język i dotknęła skóry na biuście. Lizała, jakby robiła to pierwszy raz... Nie wiedziałem, co mam robić, a ponieważ od dłuższej chwili nie otworzyła oczu, rozpiąłem spodnie. Zacząłem się dotykać mając nadzieję, że do końca bedzie miała je zamknięte. No i wpadka! Jak tylko główka mojego nastoletniego kutasa wysunęła się z majtek, otworzyła te cudne, niebieskie oczyska i zamarła w bezruchu...
- Ej, zbereźniku, co ty tam masz? - Podeszła do mnie, zsunęła mi spodnie do końca i kucnęła przede mną.
- Daj, pomogę ci, chcesz? - Czerwony jak burak kiwnąłem głową, a ona ujęła go w dłoń i zaczęła pieścić. Powoli, w górę i w dół, delikatnie, lekko uciskała, żeby spotęgować doznanie... Zsunęła napletek i zatrzymała rękę. O matko! Ona się przysuwa! Honorata, bo tak miała na imię, przybliżyła głowę i zaczęła delikatnie dmuchać... Jej oddech na mokrej główce fiuta powodował lekkie kłucie igiełek zimna, które po chwiłi...o w mordę! zniknęło w ciepłej otchłani jej gorących warg, które objęły go dokładnie i szczelnie. Widać było, że to nie jest jej pierwsze obciąganie, bo tak ułożyła usta, że nawet nie musnęła mnie zębami, jakby nie chciała mnie zrazić powodując ból. Jednak nie było mi dane jeszcze skończyć. Przestała ssać, wzięła mnie za dłoń i położyła na nim mówiąc : - Baw się dalej, potem ci pomasuję, ale teraz muszę ja, dopóki patrzysz, ok? - Nie widząc zaprzeczenia wróciła tam, gdzie skończyła. Liżąc i całując te dwie wspaniałe kule, zjechała palcami po brzuchu falującym w rytm rozkoszy przeszywających jej ciało, do trójkątnej kępki złotych włosów wyglądających jak łan dojrzałego zboża, niezżętego przez żeńców i pozostawionego chyba tylko po to, żeby uzupełniał sielski widok jak z obrazu Chełmońskiego. Delikatnie rozchyliła płatki chcąc dostać się do łechtaczki. Zobaczyłem strużkę płynącą po jej udzie. Ale była napalona! Pieściła się powoli, oddychając coraz głębiej, z trudem chwytając kolejne hausty powietrza. Na chwilę przestała, jakby bała się, że za szybko dojdzie. Trwało to kilka sekund, po których kucnęła naprzeciwko opierając się plecami o ścianę wyłożoną tandetnymi, różowymi płytkami. Rozchyliła uda i zaczęła wkładać sobie palce jednej ręki do cipki, a d**ga pieściła kakaowe oczko... Zatrzymała się na chwilę i wykrztusiła: - Chodź tu, musisz mi ściskać cyce! Mocno, nie bój się, że mnie zaboli, lubię to! Ściskaj! Kurwa, możesz nawet ugryźć! - Wróciła do palcowania i krzyknęła: -Teraz!! - Złapałem ją za cycki, zsunąłem palce na suty i zacząłem je ściskać i wykręcać tak, jak widziałem w jakimś niemieckim pornosie.
- Tak, teraz, mocniej, taaaak! Gryź sutki! - Im mocniej ją ściskałem, tym bardziej z niej leciało, co czułem na swojej nagiej stopie stojącej między jej udami. Wiła się i ocierała o moją nogę, a mnie już palce bolały od ściskania...
Nagle wystrzeliła na równe nogi, odepchnęła mnie i wpadła do kabiny. Usiadła na kiblu, nogi rozparła o boczne ścianki i krzyknęła:
- Stań przede mną! Szybko! Bierz chuja w dłoń, coś zobaczysz, tylko rozbierz się do naga! Szybko! Dawaj, bo mi odejdzie!
Zrzuciłem z siebie resztę ubrania, stanąłem między jej seksownymi udami, jak ginekolog przy porodzie, wziąłem kuśkę w prawą rękę, lewą kładąc na jej stopie. Znowu zaczęła fistować obie dziury, ale teraz już bez gry wstępnej. Cztery palce jednej ręki ruchały piczkę, dwa kolejnej dupsko! Wpychała je najmocniej, jak pozwalały jej resztki sił, była cała czerwona z wysiłku, spocona, ale był to zapach szczęścia. Otworzyła oczy i widząc mnie w bezruchu z podniecenia wykrzyczała: - Trzep go, pozwolę ci się na mnie spuścić! Wal, bo zaraz dojdę! - Musiałem ruszać ręką coraz szybciej bojąc się, że nie zdążę za nią. Zaczęła mi dawać sygnały o nadejściu końca pracy i początku rozkoszy... wypięła cipkę w moją stronę, stopą dotykała moich jajek jednocześnie rżnąc się rękami, dreszcze wyginały ją we wszystkie strony... Nagle, zatrzymała się, wyjęła palce z tyłka i przeszła do draznienia sutków, widocznie to kręciło ją najbardziej. Zerknęła na mnie i wysyczała przez zęby: - Chodź bliżej, bo zaraz sko....aaaaaaa! Teraaaaz! Spuść się na mnie! -Targana orgazmem uwolniła spięte mięśnie i wytrysnęła swoimi sokami na mnie! W chwili, kiedy jej nektar dotknął mojego ciała, jakby w odpowiedzi wystrzeliłem na jej brzuch cały ładunek! Ale odlot! Po jej brzuchu w kierunku łona płynęła struga mojej spermy! Po mnie ściekały wody, które przyniosły jej rozkosz i ukojenie. Nie ruszała się przez sekundę. Wystraszony podszedłem bliżej, żeby sprawdzić, czy nic jej nie jest, a Ona objęła mnie ramionami, przycisnęła i wyszeptała do ucha: - Dziękuję, naprawdę. Pocałowała mnie w szyję i policzek.
- Daj mi chwilę, ty też odpocznij, a potem się wytrzemy i odwiozę cię do domu. Późno już.
Zamknęła oczy, a ja podziwiałem te piękne kształty i śmiałem się w duchu z tych pajaców, którzy poszli do domu.
I co, frajerzy, kto dzisiaj grał w ataku!? Kto strzelił gola!?
Diterbitkan oleh Potiomkin2020
1 tahun lalu
Komentar
1
Silakan atau untuk memposting komentar
Dobre kurwisko
Balas