Musztardowy harem
Nie wdając się w szczegóły, przyznam szczerze, że moje dotychczasowe życie potoczyło się w sposób, o którym wielu pozostaje tylko marzyć. Dość powiedzieć, że w wieku dwudziestu kilku lat odziedziczyłem spadek, mogący w Polsce śmiało może uchodzić za małą fortunę. Nie uczyniło to ze mnie postaci z pierwszych stron gazet, celebryty ze śniadaniowych telewizji, ani nikogo w tym rodzaju, ale pozwoliło zrealizować mi się na kilku płaszczyznach. Zbieg okoliczności obdarzył mnie zasobami wystarczającymi do realizacji marzeń, a natura ze swej strony dołożyła duszę hedonisty i smykałkę do interesów. Ta wybuchowa mieszanka przyczyniła się do skierowania mojego żywota na całkiem wygodne tory, którymi pędzi on po dziś dzień.
Uroki cielesności (te współdzielone z kobietą) odkryłem w wieku lat 16 w dosyć typowej scenerii, ale tu akurat nie ma się o czym rozpisywać. Przed inicjacją byłem – adekwatnie do wieku – aktywnym onanistą i regularnie korzystałem z pornograficznych stron. Być może to spowodowało, że pierwszy stosunek okazał się dla mnie rozczarowaniem. Z późniejszymi bywało już różnie, ale prawie zawsze kończyły się niedosytem.
Dosyć szybko zrozumiałem, w czym tkwi sedno problemu. Otóż w łóżku jestem skrajnym egoistą, dyktatorem, dla którego odmowa wykonania czegokolwiek powoduje rozczarowanie i brak satysfakcji. Z pewnością jest to jakieś zaburzenie, zbadane, przeanalizowane i opisane przez lekarzy, ale – prawdę mówiąc – nigdy od tej strony się tym nie interesowałem.
Zdarzało się, owszem, że spotykałem dość wyzwolone dziewczyny, które pozwalały wyczyniać ze sobą dość dużo, jednak mój instynkt tyrana zawsze wystawiał ich uległość na coraz to poważniejsze próby. Do pewnego momentu każda z nich w końcu pasowała.
W tym miejscu ktoś by mógł, pomyśleć, że moja dewiacja opiera się na zadawaniu nie wiadomo jak bolesnego cierpienia, wymierzania zostawiających ślady razów czy innych czynnościach z szeroko pojętego BDSM. Nie w tym rzecz. Otóż mnie najbardziej podnieca, gdy kobiety ulegają mi, mimo naturalnego wstydu, a często również obrzydzenia. Do szaleństwa doprowadza mnie, gdy dziewczyna podczas seksu robi wbrew sobie rzeczy, których czynienie powoduje na jej twarzy wyraz zgorszenia.
Tutaj nie ma jakiejś konkretnej reguły. W jednym przypadku do obłędu może doprowadzić mnie przymuszenie niechętnej do seksu analnego i obserwowanie w lustrze wyrazu jej twarzy. Innym razem, gdy rozeznam, że kobieta nie stroni od jebania w dupę, moja wyobraźnia szybuje daleko nad tę granicę. Żeby uzyskać satysfakcję muszę zwykle zapanować nad jej fizjologią i dostrzec, że jest to dla niej obleśne, krępujące i sprawia jej wyraźny dyskomfort.
Jeśli kiedyś nawet miałem jakiekolwiek skrupuły natury moralnej, to wyzbyłem się ich na tyle dawno, że nawet nie przypominam sobie kiedy. Podczas seksu wymagam nadstawienia mi wybranego miejsca czy otworu, oddania moczu oraz przyjęcia jego strumienia ode mnie na dowolną część ciała. Zdarza się, że żądam, żeby kobieta poprzez intensywny wysiłek fizyczny doprowadziła się do zalania potem i pozostawała w mokrym ubraniu, podczas gdy ja się do niej dobieram. Nie straszne mi są zabawy z zakresu urofilii, które dla wielu obcujących ze mną kobiet zdawały się być granicą nie do przekroczenia.
Ostatnią, wzmiankowaną perwersję przetestowałem swojego czasu na obiecującej skądinąd studentce d**giego roku prawa, która przez lekkomyślny tryb życia popadła w dość poważne kłopoty. Na potrzeby niniejszego tekstu nazwijmy Ilona, a z tego miejsca (jeśli jakimś zrządzeniem losu to czyta), pozdrawiam ją gorąco i życzę wszelkich sukcesów w zawodzie, który aktualnie wykonuje.
Historia z Iloną zaczęła się od pewnego znajomego, który – znając moje nietypowe upodobania – w trakcie biznesowej kolacji wspomniał, że pewna urocza dziewczyna na gwałt szuka miłego sponsora, dla którego w zamian za uregulowanie jej długów jest w stanie zrobić naprawdę bardzo wiele. Młoda, ładna i ambitna przyjechała do dużego miasta na trudne prawnicze studia, nie przewidziała tylko, że wielkomiejskie używki mogą jej się tak szybko spodobać. To akurat byłoby jeszcze przysłowiowe pół bidy, ale Ilona zaczęła się zaopatrywać we wspomniane substancje rozrywkowe odraczając płatności na później. Tu już dla niej zaczęła się równia pochyła, bo chyba nie trzeba dodawać, że ludzie zajmujący się tego rodzaju interesami nie znają się na żartach. Zwłaszcza, gdy chodzi o terminowe regulowanie zadłużenia. Trzymam się jak najdalej od szemranych interesów, ale nietrudno było mi się domyśleć, że należność za przyjemności urosła znacznie powyżej finansowych możliwości studentki z małego miasteczka.
- No, Konrad, krótko i na temat. Ile będzie mnie ona kosztowała? Mam akurat wolny weekend. I dawno nie bawiłem się tak jak lubię.
- W sumie 20 koła kwitu - odparł znajomy bełkotliwie, bo akurat przeżuwał stek. - Na piętnaście tysięcy została naliczona, pięć to moja prowizja. Jak będziesz zadowolony i będziesz chciał, to dorzucisz jej coś od siebie.
Konrad wysunął z kieszeni marynarki zdjęcie, przedstawiające chudą, chociaż na swój sposób ładną dwudziestoparolatkę. Z twarzy raczej w typie szarej myszki, niż szalonej imprezowiczki, ale jak naiwnym musiałbym być, żeby dać się zwieść takim pozorom? Włosy czarne, krótkie, zaczesane na bok. Z pod sportowej bluzy ledwie przebijał zarys niewielkiego biustu. Obcisłe dżinsy zdradzały nieproporcjonalny do całokształtu sylwetki obfity tyłek.
Nie powiem, od razu przypadła mi do gustu, ale nawyki biznesowe nie pozwoliły mi bez negocjacji przyjąć z marszu początkowej ceny.
- A nie popierdoliło ci się od tego dobrobytu we łbie? Że jej dług muszę spłacić – rozumiem. Ale ty, ziomuś, troszkę za drogo się wyceniasz. Swego czasu to ja uratowałem ci dupę, bo to ciebie by stręczyli jakiemuś pedałowi, tak jak ty mi wyjeżdżasz z nią teraz.
Uderzyłem w czuły punkt, ale nie żałowałem. Mimo, że bogactwo w moim przypadku spadło na mnie jako dar od losu, dysponowałem nim gospodarnie.
- No i kurwa ile jeszcze będziesz to, Waldi wypominał? - Konrad przybrał oburzoną pozę, ale w jego oczach dostrzegłem, że przyznaje mi racje. - Oddaje taki towar dla ciebie, a sam muszę jakoś żyć.
- Za 3 klocki prowizji też przeżyjesz. A czy ona taka wyjątkowa - zerknąłem na zdjęcie siląc się na obojętność. Chyba nie dość skutecznie, bo kontrahent nie odpuszczał.
- Brzydka na pewno nie jest, kwestia gustu. Ale na pewno jest zdesperowana i nie spierdoli przez okno, gdy będziesz chciał z nią robić te swoje dziwactwa. Przecież od ciebie nie raz nawet zawodowe kurwy uciekały. Wierzyciele już ją wstępnie urobili, nie za mocno, bo wiesz... Gdyby nie ja i ty, to dług musiałaby odrabiać dupą i pizdą. Dostała parę razy z liścia i szybki termin. Może po nocy z tobą będzie musiała się upić czy coś, ale trwałej krzywdy jej nie zrobisz.
„Fizycznej na pewno nie” - uśmiechnąłem się w myślach sam do siebie. Oczyma wyobraźni widziałem pewne sceny, które wkrótce wydarzyć się miały między mną, a studentką ze zdjęcia.
- Masz 3500, znaj moje serce - rzuciłem głosem, który nie pozostawiał złudzeń co do ostateczności stwierdzenia. Sięgnąłem do kieszeni po portfel i powolnymi ruchami odliczyłem całą sumę, na którą składała się prowizja Konrada i należność dla wierzycieli Ilony.
Ten pocmokał, z dezaprobatą poprzewracał oczami, ale nie odmówił. Nie mógł. Ze zmarszczonym czołem przypatrywał się lądującym na blacie stołu (głównie) dwustuzłotowym banknotom.
***
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, w piątek wieczorem czekałem na Ilonę i Konrada w jednym z moich mieszkań. Niewielka kawalerka na nowym, deweloperskim osiedlu w żaden sposób nie mogła uchodzić za synonim luksusu, czy nawet wygody. Sprawdzała się za to doskonale w roli miejsca do perwersyjnych uniesień. Wobec sąsiadów z tamtego miejsca byłem anonimowy, tak samo, jak oni dla mnie. Taki stan rzeczy sprawdzał (i sprawdza się do tej pory) doskonale.
Opisywanie wyposażenia tego lokalu w zasadzie mija się z celem. Jeśli chodzi o wystrój wnętrz nie jestem jakimś specjalnym estetą. Zwracam za to uwagę na praktyczne aspekty umeblowania, i tak też miały się sprawy w tym przypadku.
W mieszkaniu znajdowały się dwa łóżka, na dwóch przeciwległych krańcach pokoju. W jednym z nich – tym przeznaczonym do seksu i dla goszczonej przeze mnie kobiety, regularnie wymieniałem materac. Zdarzało się, że gdy którąś gościłem przez weekend, nie pozwalałem jej się myć. Podczas jebania był to dla mnie podniecający aspekt, później, gdy kładłem się spać, stężenie tego rodzaju woni byłoby wyłącznie uciążliwe.
Z lekkiego zamyślenia wyrwał mnie dzwonek domofonu. W zasadzie byłem pewny, kogo mam się spodziewać. Nie minęła minuta, gdy otworzyłem drzwi. W progu stanęła znana mi już ze zdjęcia Ilona, a z ostatniego stopnia schodów skinął mi Konrad.
Nie zwracając większej uwagi na kontrahenta, zaprosiłem dziewczynę gestem do środka. Od razu zacząłem ją łapczywie taksować, wyłapując każdy widoczny detal twarzy, ciała i stroju. Zaskoczyło mnie (pozytywnie), że wzrostem niemal dorównuje mi, czego akurat z oglądanej wcześniej fotografii wywnioskować nie mogłem. Na jej twarzy odmalowywało się zmieszanie, przeplatane niepewnością co do przebiegu spotkania. „Już zaraz się przekonasz” - uśmiechnąłem się sam do siebie. Jej oczy... Cóż, nic co ludzkie nie jest mi obce, i chociaż od wielu lat ograniczałem chemiczną ingerencję we własny organizm do alkoholu i nikotyny, bezbłędnie odgadłem, że dziewucha jest pod wpływem. Rozbiegane źrenice były wielkie i zdawały się w ogóle nie reagować na światło.
- Cześć - zaczęła w końcu, a jej głos, chociaż miał dość miły tembr zabrzmiał dla mnie cokolwiek mechanicznie - Z tego, co mówił mi Konrad, ty już wszystko wiesz, nie musimy się bawić w jakieś ceregiele... w ogóle to cieszę się, że chcesz mi pomóc, doceniam to. Gdyby to wszystko było ode mnie zależne, no ale stało się jak się stało i...
Bełkotliwie wynurzenia najwyraźniej solidnie odurzonej studentki były ostatnią rzeczą, na jaką wtedy miałem ochotę. Gwałtownym ruchem złapałem ją za twarz, niemal miażdżąc w dłoni jej policzki.
- Po pierwsze, nie przypominam sobie, żebyśmy przechodzili na ty - rzuciłem zdecydowanie ani trochę nie łagodząc uścisku. Zacząłem iść, trzymając ją cały czas, skutkiem czego ona również szła, tyle, że tyłem. Niemal cisnąłem nią na przeznaczone do cielesnych uciech łóżko.
- Jeżeli już pani to zrozumiała, za moment będziemy mogli przejść do sedna. Na razie proszę siedzieć, lekko rozpiąć bluzkę i wyjąć ze stanika lewego cycka.
Wygłaszając taką oto tyradę, osiągnąłem zamierzony cel. Fakt, że za chwile miało dojść między nami do bliskości fizycznej, wcale nie obligował mnie do przyjmowania jakichkolwiek warunków Ilony. Familiarna forma wzajemnego odnoszenia się do siebie skraca dystans, a ja akurat postanowiłem, że w naszej znajomości będą panowały zgoła odmienne reguły.
Dziewczyna nie wydobyła z siebie ani słowa, a po krótkim ociąganiu spełniła moje żądanie. Najpierw ujrzałem gładki, blady dekolt, zaraz potem czarny, prześwitujący stanik z miseczką w rozmiarze A, i wreszcie lewą pierś. Drobną, lekko spiczastą, zakończoną raczej pokaźną brodawką. Kpienie z przymiotów fizycznych kobiet, które służą mi ku przyjemności seksualnej należy do mojego stałego repertuaru. Uszczypnąłem ją w sutek tak mocno, że aż zawyła.
- No! I co tam pani takiego ukrywała? Cycuszek jędrny, nie przeczę. Z takim rozmiarem o „hiszpanie” można zapomnieć. Ale plastyka brodawek byłaby bardzo wskazana.
Drwiny te cedziłem jej szeptem, prosto do ucha, nie przejmując się wcale tym, że mój oddech nie był pierwszej świeżości. U podstaw mojej satysfakcji leżała bowiem świadomość, że to mi ma być dobrze, tym nawet lepiej, że jej kosztem.
- Dobrze, proszę teraz przyjąć pozycję jak do stosunku „na pieska”. Nie zdejmuje pani spodni, ani majtek. Na moje polecenie, proszę dokładnie wyeksponować otwory, zarówno pizdę jak i anus. Każda forma sprzeciwu, czy nawet opieszałości będzie karana
Ale...
Nim zdążyła powiedzieć cokolwiek więcej, wymierzyłem jej siarczysty policzek.
- O, właśnie w taki oto na przykład sposób. Proszę pamiętać, że moja umowa z Konradem przewiduje zwrot pieniędzy, które poświęciłem na uregulowanie pani zadłużenia. - na twarzy dziewczyny pojawiły się czerwone ślady moich własnych palców. - Zdaję sobie sprawę, że ćpanie nie wpływa dobrze na kondycję umysłową, ale do kurwy nędzy, takie proste polecenia powinna pani jeszcze rozumieć. Powtórzę: proszę zsunąć spodnie i majtki, wypiąć dupę i zaprezentować mi dziury!
Tym razem wypełniła moje polecenie bez zbędnego szemrania. Moim oczom ukazał się zgrabny, duży tyłek. Pod nim widniała pizda. Krostki, oraz nieliczne kępki kłaków zdradzały niechybnie, że jej posiadaczka nie opanowała w stopniu dostatecznym arkanów sztuki depilacji. Co gorsz – rzecz oczywista – dla niej, zarost okalający wejście do odbytu był nienaruszony. Używając kciuka i palca wskazującego, zrolowałem kępkę włosków okalających wejście do dupy, by po chwili z impetem je wyszarpać
- Auuu! Boli! Napierdala!!
- Tu się pani myli. To jest tylko przedsmak. Dopiero będzie boleć i napierdalać. Cóż... estetką z pewnością pani nie jest. Pominę już fakt założenia białych majtek w niebieskie kropki do czarnego stanika, jednak nawet taka przećpana idiotka mogłaby doczytać, jak porządnie ogolić dupsko i psiochę.
Policzek, w który wymierzyłem jej cios z otwartej dłoni, pulsował naprzemiennie bielą i czerwienią, d**gi zaś, w całej swej okazałości uwidocznił napływ krwi. Dostrzegłem to dzięki temu, że naprzeciwko łóżka ustawiłem lustro. Brak umiejętności prawidłowej depilacji najwyraźniej zawstydził Ilonę.
- Dobrze. Majtki i spodnie może pani podciągnąć. Ale niech ich nie zapina. Nie wiem jeszcze, na co będę miał ochotę, a czekać na rozebranie nie lubię. Proszę teraz usiąść. Bluzki nie zapinamy. Mały cycek z przerośniętym sutem pozostaje na wierzchu – komenderowałem, będąc już wyraźnie podnieconym.
Sam wstałem z łóżka i skierowałem się ku lodówce. Umieszczałem tam napoje, które czasami przydawały się podczas moich igraszek. Sięgnąłem po czteropak niewyszukanego, koncernowego piwa.
- Uznałem, że nasza znajomość przeszła w fazę, w której powinniśmy się razem napić – spojrzawszy na jej paznokcie uznałem, że będzie lepiej, jeśli to ja otworzę puszki. - Proszę się jednak nie oszukiwać, nie wiążę się z to ze zwiększeniem zażyłości, ani – niech nawet pani nie marzy! - z przejściem na ty. Jednak, gdy już widziałem dziurska, w które przyjmuje pani kutasy, wspólnie wypite piwo wchodzi w rachubę.
Ilona niepewnym ruchem wzięła ode mnie otworzoną puszkę. - Śmiało! - zachęciłem - Z tego co wiem, w nosek wchodziło pani wszystko bez oporów – pozwoliłem sobie na nawiązanie do słabości mojego gościa. - Teraz proszę udowodnić, że i gardło funkcjonuje na równym poziomie.
Tu akurat nie musiałem specjalnie namawiać; dziewczyna pochłonęła piwo na przysłowiowe dwa łyki, niewiele więc myśląc podałem jej d**gie. Oczyma wyobraźni widziałem już, jak napełnia się jej pęcherz i jak krępująca będzie dla niej konieczność oddania moczu przy mnie, a na dodatek bez możliwości zdjęcia bielizny i spodni. Był to jednak jeden z kulminacyjnych punktów wieczoru, na który koniecznym było poczekać.
- Porozmawiajmy sobie szczerze, tak jak znajomi przy piwku. Proszę powiedzieć, ale tak szczerze, ile miała pani lat, gdy straciła dziewictwo?
Ilona zaczerpnęła kolejne pociągnięcie, ale pytanie nie wprawiło jej w zbytnią konsternację
- Siedemnaście. Jakoś tak niedługo po siedemnastych urodzinach. To był mój pierwszy chłopak, wie pan... tak na poważnie.
- Hmm... Jak na takie rozklepane piździsko, przyznam, że dosyć późno. Najwyraźniej potem musiała się pani ładnie zabawiać.
Tu dziewczyna wykazała się niezakładaną przeze mnie szczerością – No wie pan, lubię korzystać z życia. Do tej chwili miałam jedenastu, w tym jednego Murzyna. Nic zobowiązującego i nic, czego miała bym żałować. - wyznanie te najwyraźniej spowodowało u niej ochotę na potężny łyk piwa.
- Dobrze, rozumiem. I mogę powiedzieć, że w gruncie rzeczy pochwalam.- Proszę jednak o przytoczenie jakichś szczegółów. Jestem kilka lat starszy od pani, więc naturalnie wiem, że każda małolatka w dzisiejszych czasach myśli o dwóch rzeczach: o tym, jak wskoczyć na chuja, oraz o tym jak czerpać z tego korzyści. A zatem: jak zapatruje się pani na seks analny i inne, powiedzmy... urozmaicenia?
- Powiem szczerze: w dupę zdarzyło mi się przyjmować tylko raz. - bezbłędnie trafiła w narzuconą przeze mnie konwencję. - Nie będę wnikała w szczegóły, ale nie skończyło się to najlepiej. - spojrzałem na nią z pewnym rodzajem uznania. Potrząsała pustą puszką, zatem sięgnąłem po trzecią i otworzyłem. Dziewczyna przyjęła to z wyraźną
wdzięcznością.
Ważąc w myślach ewentualne konsekwencje, ostatecznie przytaknęła. - Popuściłam. Od tego czasu nie przyjmowałam w anus nigdy więcej.
Chciałem przekraczać (na razie słownie) kolejne bariery, gdy studentka nagle podniosła się, wyprężywszy jak struna. - Muszę siku. Gdzie jest toaleta?
Nie zastanawiając się ani chwili - powstałem również. Prosto w jej śliczny, niewielki nos wymierzyłem solidny cios pięścią.
- Chyba się pani zagalopowała! Czy udzieliłem pozwolenia na to, by mogła pani wstać?
Z jej nosa – jak na zawołanie – wyciekła stróżka krwi, a on sam przybrał lekko sinawy kolor. Nie czekając, aż dziewczyna wyjdzie z pierwszego szoku, przetarłem go palcami. Krew wytarłem o odsłonięty ciągle lewy cycek.
- Informuję panią, że zeszczy się tutaj. Może to chwilę potrwać, ale mi się nigdzie nie spieszy. Gdy już odda pani mocz, ja będę gotowy, żeby oddać spermę. Wtedy pani ją przyjmie. W te miejsce na pani ciele, które uznam za stosowne. Także śmiało, proszę się zeszczeć!
Do tego momentu myślałem, że źrenice Ilony są ekstremalnie wielkie. Najwyraźniej nie doceniłem możliwości jej fizjologii. Przysiągłbym, że czarne krążki, widoczne w jej oczach mogłyby właśnie wyskoczyć z orbit.
Ale... jak? Proszę!! Ja muszę!
- Jak pani musi, to niech pani szczy! - przewróciłem studentkę do leżącej pozycji, uciskając jednocześnie jej brzuch. - Nie pani pierwsza jest używana na tym łóżku. Materac wymienię. Proszę się zeszczeć bez obaw.
Jeszcze mocniej ucisnąłem podbrzusze kobiety. W ten czas na jej twarzy zaobserwowałem zażenowanie i ulgę. Krocze na dżinsach zaczęło pokrywać się poszerzającą się plamą.
Uwolniłem nabrzmiałego, tkwiącego dotychczas w spodniach kutasa. Przyłożyłem jej go do twarzy. Stopniowo ocierając męskością o oblicze kobiety, skierowałem ją w małżowinę uszną. Kilka pchnięć wystarczyło, bym wytrysnął prosto w ucho.
***
Uległość Ilony została doceniona. Zaproponowałem jej pracę w mojej firmie w charakterze recepcjonistki. Mój osobisty ochroniarz, wielokrotnie zadbał, aby również jej pizda odebrała orgazmiczne bodźce. Zważywszy na to, ile dla niej zrobiłem, wydaje mi się, że nie miała powodów do narzekania.
C.D.N.
Uroki cielesności (te współdzielone z kobietą) odkryłem w wieku lat 16 w dosyć typowej scenerii, ale tu akurat nie ma się o czym rozpisywać. Przed inicjacją byłem – adekwatnie do wieku – aktywnym onanistą i regularnie korzystałem z pornograficznych stron. Być może to spowodowało, że pierwszy stosunek okazał się dla mnie rozczarowaniem. Z późniejszymi bywało już różnie, ale prawie zawsze kończyły się niedosytem.
Dosyć szybko zrozumiałem, w czym tkwi sedno problemu. Otóż w łóżku jestem skrajnym egoistą, dyktatorem, dla którego odmowa wykonania czegokolwiek powoduje rozczarowanie i brak satysfakcji. Z pewnością jest to jakieś zaburzenie, zbadane, przeanalizowane i opisane przez lekarzy, ale – prawdę mówiąc – nigdy od tej strony się tym nie interesowałem.
Zdarzało się, owszem, że spotykałem dość wyzwolone dziewczyny, które pozwalały wyczyniać ze sobą dość dużo, jednak mój instynkt tyrana zawsze wystawiał ich uległość na coraz to poważniejsze próby. Do pewnego momentu każda z nich w końcu pasowała.
W tym miejscu ktoś by mógł, pomyśleć, że moja dewiacja opiera się na zadawaniu nie wiadomo jak bolesnego cierpienia, wymierzania zostawiających ślady razów czy innych czynnościach z szeroko pojętego BDSM. Nie w tym rzecz. Otóż mnie najbardziej podnieca, gdy kobiety ulegają mi, mimo naturalnego wstydu, a często również obrzydzenia. Do szaleństwa doprowadza mnie, gdy dziewczyna podczas seksu robi wbrew sobie rzeczy, których czynienie powoduje na jej twarzy wyraz zgorszenia.
Tutaj nie ma jakiejś konkretnej reguły. W jednym przypadku do obłędu może doprowadzić mnie przymuszenie niechętnej do seksu analnego i obserwowanie w lustrze wyrazu jej twarzy. Innym razem, gdy rozeznam, że kobieta nie stroni od jebania w dupę, moja wyobraźnia szybuje daleko nad tę granicę. Żeby uzyskać satysfakcję muszę zwykle zapanować nad jej fizjologią i dostrzec, że jest to dla niej obleśne, krępujące i sprawia jej wyraźny dyskomfort.
Jeśli kiedyś nawet miałem jakiekolwiek skrupuły natury moralnej, to wyzbyłem się ich na tyle dawno, że nawet nie przypominam sobie kiedy. Podczas seksu wymagam nadstawienia mi wybranego miejsca czy otworu, oddania moczu oraz przyjęcia jego strumienia ode mnie na dowolną część ciała. Zdarza się, że żądam, żeby kobieta poprzez intensywny wysiłek fizyczny doprowadziła się do zalania potem i pozostawała w mokrym ubraniu, podczas gdy ja się do niej dobieram. Nie straszne mi są zabawy z zakresu urofilii, które dla wielu obcujących ze mną kobiet zdawały się być granicą nie do przekroczenia.
Ostatnią, wzmiankowaną perwersję przetestowałem swojego czasu na obiecującej skądinąd studentce d**giego roku prawa, która przez lekkomyślny tryb życia popadła w dość poważne kłopoty. Na potrzeby niniejszego tekstu nazwijmy Ilona, a z tego miejsca (jeśli jakimś zrządzeniem losu to czyta), pozdrawiam ją gorąco i życzę wszelkich sukcesów w zawodzie, który aktualnie wykonuje.
Historia z Iloną zaczęła się od pewnego znajomego, który – znając moje nietypowe upodobania – w trakcie biznesowej kolacji wspomniał, że pewna urocza dziewczyna na gwałt szuka miłego sponsora, dla którego w zamian za uregulowanie jej długów jest w stanie zrobić naprawdę bardzo wiele. Młoda, ładna i ambitna przyjechała do dużego miasta na trudne prawnicze studia, nie przewidziała tylko, że wielkomiejskie używki mogą jej się tak szybko spodobać. To akurat byłoby jeszcze przysłowiowe pół bidy, ale Ilona zaczęła się zaopatrywać we wspomniane substancje rozrywkowe odraczając płatności na później. Tu już dla niej zaczęła się równia pochyła, bo chyba nie trzeba dodawać, że ludzie zajmujący się tego rodzaju interesami nie znają się na żartach. Zwłaszcza, gdy chodzi o terminowe regulowanie zadłużenia. Trzymam się jak najdalej od szemranych interesów, ale nietrudno było mi się domyśleć, że należność za przyjemności urosła znacznie powyżej finansowych możliwości studentki z małego miasteczka.
- No, Konrad, krótko i na temat. Ile będzie mnie ona kosztowała? Mam akurat wolny weekend. I dawno nie bawiłem się tak jak lubię.
- W sumie 20 koła kwitu - odparł znajomy bełkotliwie, bo akurat przeżuwał stek. - Na piętnaście tysięcy została naliczona, pięć to moja prowizja. Jak będziesz zadowolony i będziesz chciał, to dorzucisz jej coś od siebie.
Konrad wysunął z kieszeni marynarki zdjęcie, przedstawiające chudą, chociaż na swój sposób ładną dwudziestoparolatkę. Z twarzy raczej w typie szarej myszki, niż szalonej imprezowiczki, ale jak naiwnym musiałbym być, żeby dać się zwieść takim pozorom? Włosy czarne, krótkie, zaczesane na bok. Z pod sportowej bluzy ledwie przebijał zarys niewielkiego biustu. Obcisłe dżinsy zdradzały nieproporcjonalny do całokształtu sylwetki obfity tyłek.
Nie powiem, od razu przypadła mi do gustu, ale nawyki biznesowe nie pozwoliły mi bez negocjacji przyjąć z marszu początkowej ceny.
- A nie popierdoliło ci się od tego dobrobytu we łbie? Że jej dług muszę spłacić – rozumiem. Ale ty, ziomuś, troszkę za drogo się wyceniasz. Swego czasu to ja uratowałem ci dupę, bo to ciebie by stręczyli jakiemuś pedałowi, tak jak ty mi wyjeżdżasz z nią teraz.
Uderzyłem w czuły punkt, ale nie żałowałem. Mimo, że bogactwo w moim przypadku spadło na mnie jako dar od losu, dysponowałem nim gospodarnie.
- No i kurwa ile jeszcze będziesz to, Waldi wypominał? - Konrad przybrał oburzoną pozę, ale w jego oczach dostrzegłem, że przyznaje mi racje. - Oddaje taki towar dla ciebie, a sam muszę jakoś żyć.
- Za 3 klocki prowizji też przeżyjesz. A czy ona taka wyjątkowa - zerknąłem na zdjęcie siląc się na obojętność. Chyba nie dość skutecznie, bo kontrahent nie odpuszczał.
- Brzydka na pewno nie jest, kwestia gustu. Ale na pewno jest zdesperowana i nie spierdoli przez okno, gdy będziesz chciał z nią robić te swoje dziwactwa. Przecież od ciebie nie raz nawet zawodowe kurwy uciekały. Wierzyciele już ją wstępnie urobili, nie za mocno, bo wiesz... Gdyby nie ja i ty, to dług musiałaby odrabiać dupą i pizdą. Dostała parę razy z liścia i szybki termin. Może po nocy z tobą będzie musiała się upić czy coś, ale trwałej krzywdy jej nie zrobisz.
„Fizycznej na pewno nie” - uśmiechnąłem się w myślach sam do siebie. Oczyma wyobraźni widziałem pewne sceny, które wkrótce wydarzyć się miały między mną, a studentką ze zdjęcia.
- Masz 3500, znaj moje serce - rzuciłem głosem, który nie pozostawiał złudzeń co do ostateczności stwierdzenia. Sięgnąłem do kieszeni po portfel i powolnymi ruchami odliczyłem całą sumę, na którą składała się prowizja Konrada i należność dla wierzycieli Ilony.
Ten pocmokał, z dezaprobatą poprzewracał oczami, ale nie odmówił. Nie mógł. Ze zmarszczonym czołem przypatrywał się lądującym na blacie stołu (głównie) dwustuzłotowym banknotom.
***
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, w piątek wieczorem czekałem na Ilonę i Konrada w jednym z moich mieszkań. Niewielka kawalerka na nowym, deweloperskim osiedlu w żaden sposób nie mogła uchodzić za synonim luksusu, czy nawet wygody. Sprawdzała się za to doskonale w roli miejsca do perwersyjnych uniesień. Wobec sąsiadów z tamtego miejsca byłem anonimowy, tak samo, jak oni dla mnie. Taki stan rzeczy sprawdzał (i sprawdza się do tej pory) doskonale.
Opisywanie wyposażenia tego lokalu w zasadzie mija się z celem. Jeśli chodzi o wystrój wnętrz nie jestem jakimś specjalnym estetą. Zwracam za to uwagę na praktyczne aspekty umeblowania, i tak też miały się sprawy w tym przypadku.
W mieszkaniu znajdowały się dwa łóżka, na dwóch przeciwległych krańcach pokoju. W jednym z nich – tym przeznaczonym do seksu i dla goszczonej przeze mnie kobiety, regularnie wymieniałem materac. Zdarzało się, że gdy którąś gościłem przez weekend, nie pozwalałem jej się myć. Podczas jebania był to dla mnie podniecający aspekt, później, gdy kładłem się spać, stężenie tego rodzaju woni byłoby wyłącznie uciążliwe.
Z lekkiego zamyślenia wyrwał mnie dzwonek domofonu. W zasadzie byłem pewny, kogo mam się spodziewać. Nie minęła minuta, gdy otworzyłem drzwi. W progu stanęła znana mi już ze zdjęcia Ilona, a z ostatniego stopnia schodów skinął mi Konrad.
Nie zwracając większej uwagi na kontrahenta, zaprosiłem dziewczynę gestem do środka. Od razu zacząłem ją łapczywie taksować, wyłapując każdy widoczny detal twarzy, ciała i stroju. Zaskoczyło mnie (pozytywnie), że wzrostem niemal dorównuje mi, czego akurat z oglądanej wcześniej fotografii wywnioskować nie mogłem. Na jej twarzy odmalowywało się zmieszanie, przeplatane niepewnością co do przebiegu spotkania. „Już zaraz się przekonasz” - uśmiechnąłem się sam do siebie. Jej oczy... Cóż, nic co ludzkie nie jest mi obce, i chociaż od wielu lat ograniczałem chemiczną ingerencję we własny organizm do alkoholu i nikotyny, bezbłędnie odgadłem, że dziewucha jest pod wpływem. Rozbiegane źrenice były wielkie i zdawały się w ogóle nie reagować na światło.
- Cześć - zaczęła w końcu, a jej głos, chociaż miał dość miły tembr zabrzmiał dla mnie cokolwiek mechanicznie - Z tego, co mówił mi Konrad, ty już wszystko wiesz, nie musimy się bawić w jakieś ceregiele... w ogóle to cieszę się, że chcesz mi pomóc, doceniam to. Gdyby to wszystko było ode mnie zależne, no ale stało się jak się stało i...
Bełkotliwie wynurzenia najwyraźniej solidnie odurzonej studentki były ostatnią rzeczą, na jaką wtedy miałem ochotę. Gwałtownym ruchem złapałem ją za twarz, niemal miażdżąc w dłoni jej policzki.
- Po pierwsze, nie przypominam sobie, żebyśmy przechodzili na ty - rzuciłem zdecydowanie ani trochę nie łagodząc uścisku. Zacząłem iść, trzymając ją cały czas, skutkiem czego ona również szła, tyle, że tyłem. Niemal cisnąłem nią na przeznaczone do cielesnych uciech łóżko.
- Jeżeli już pani to zrozumiała, za moment będziemy mogli przejść do sedna. Na razie proszę siedzieć, lekko rozpiąć bluzkę i wyjąć ze stanika lewego cycka.
Wygłaszając taką oto tyradę, osiągnąłem zamierzony cel. Fakt, że za chwile miało dojść między nami do bliskości fizycznej, wcale nie obligował mnie do przyjmowania jakichkolwiek warunków Ilony. Familiarna forma wzajemnego odnoszenia się do siebie skraca dystans, a ja akurat postanowiłem, że w naszej znajomości będą panowały zgoła odmienne reguły.
Dziewczyna nie wydobyła z siebie ani słowa, a po krótkim ociąganiu spełniła moje żądanie. Najpierw ujrzałem gładki, blady dekolt, zaraz potem czarny, prześwitujący stanik z miseczką w rozmiarze A, i wreszcie lewą pierś. Drobną, lekko spiczastą, zakończoną raczej pokaźną brodawką. Kpienie z przymiotów fizycznych kobiet, które służą mi ku przyjemności seksualnej należy do mojego stałego repertuaru. Uszczypnąłem ją w sutek tak mocno, że aż zawyła.
- No! I co tam pani takiego ukrywała? Cycuszek jędrny, nie przeczę. Z takim rozmiarem o „hiszpanie” można zapomnieć. Ale plastyka brodawek byłaby bardzo wskazana.
Drwiny te cedziłem jej szeptem, prosto do ucha, nie przejmując się wcale tym, że mój oddech nie był pierwszej świeżości. U podstaw mojej satysfakcji leżała bowiem świadomość, że to mi ma być dobrze, tym nawet lepiej, że jej kosztem.
- Dobrze, proszę teraz przyjąć pozycję jak do stosunku „na pieska”. Nie zdejmuje pani spodni, ani majtek. Na moje polecenie, proszę dokładnie wyeksponować otwory, zarówno pizdę jak i anus. Każda forma sprzeciwu, czy nawet opieszałości będzie karana
Ale...
Nim zdążyła powiedzieć cokolwiek więcej, wymierzyłem jej siarczysty policzek.
- O, właśnie w taki oto na przykład sposób. Proszę pamiętać, że moja umowa z Konradem przewiduje zwrot pieniędzy, które poświęciłem na uregulowanie pani zadłużenia. - na twarzy dziewczyny pojawiły się czerwone ślady moich własnych palców. - Zdaję sobie sprawę, że ćpanie nie wpływa dobrze na kondycję umysłową, ale do kurwy nędzy, takie proste polecenia powinna pani jeszcze rozumieć. Powtórzę: proszę zsunąć spodnie i majtki, wypiąć dupę i zaprezentować mi dziury!
Tym razem wypełniła moje polecenie bez zbędnego szemrania. Moim oczom ukazał się zgrabny, duży tyłek. Pod nim widniała pizda. Krostki, oraz nieliczne kępki kłaków zdradzały niechybnie, że jej posiadaczka nie opanowała w stopniu dostatecznym arkanów sztuki depilacji. Co gorsz – rzecz oczywista – dla niej, zarost okalający wejście do odbytu był nienaruszony. Używając kciuka i palca wskazującego, zrolowałem kępkę włosków okalających wejście do dupy, by po chwili z impetem je wyszarpać
- Auuu! Boli! Napierdala!!
- Tu się pani myli. To jest tylko przedsmak. Dopiero będzie boleć i napierdalać. Cóż... estetką z pewnością pani nie jest. Pominę już fakt założenia białych majtek w niebieskie kropki do czarnego stanika, jednak nawet taka przećpana idiotka mogłaby doczytać, jak porządnie ogolić dupsko i psiochę.
Policzek, w który wymierzyłem jej cios z otwartej dłoni, pulsował naprzemiennie bielą i czerwienią, d**gi zaś, w całej swej okazałości uwidocznił napływ krwi. Dostrzegłem to dzięki temu, że naprzeciwko łóżka ustawiłem lustro. Brak umiejętności prawidłowej depilacji najwyraźniej zawstydził Ilonę.
- Dobrze. Majtki i spodnie może pani podciągnąć. Ale niech ich nie zapina. Nie wiem jeszcze, na co będę miał ochotę, a czekać na rozebranie nie lubię. Proszę teraz usiąść. Bluzki nie zapinamy. Mały cycek z przerośniętym sutem pozostaje na wierzchu – komenderowałem, będąc już wyraźnie podnieconym.
Sam wstałem z łóżka i skierowałem się ku lodówce. Umieszczałem tam napoje, które czasami przydawały się podczas moich igraszek. Sięgnąłem po czteropak niewyszukanego, koncernowego piwa.
- Uznałem, że nasza znajomość przeszła w fazę, w której powinniśmy się razem napić – spojrzawszy na jej paznokcie uznałem, że będzie lepiej, jeśli to ja otworzę puszki. - Proszę się jednak nie oszukiwać, nie wiążę się z to ze zwiększeniem zażyłości, ani – niech nawet pani nie marzy! - z przejściem na ty. Jednak, gdy już widziałem dziurska, w które przyjmuje pani kutasy, wspólnie wypite piwo wchodzi w rachubę.
Ilona niepewnym ruchem wzięła ode mnie otworzoną puszkę. - Śmiało! - zachęciłem - Z tego co wiem, w nosek wchodziło pani wszystko bez oporów – pozwoliłem sobie na nawiązanie do słabości mojego gościa. - Teraz proszę udowodnić, że i gardło funkcjonuje na równym poziomie.
Tu akurat nie musiałem specjalnie namawiać; dziewczyna pochłonęła piwo na przysłowiowe dwa łyki, niewiele więc myśląc podałem jej d**gie. Oczyma wyobraźni widziałem już, jak napełnia się jej pęcherz i jak krępująca będzie dla niej konieczność oddania moczu przy mnie, a na dodatek bez możliwości zdjęcia bielizny i spodni. Był to jednak jeden z kulminacyjnych punktów wieczoru, na który koniecznym było poczekać.
- Porozmawiajmy sobie szczerze, tak jak znajomi przy piwku. Proszę powiedzieć, ale tak szczerze, ile miała pani lat, gdy straciła dziewictwo?
Ilona zaczerpnęła kolejne pociągnięcie, ale pytanie nie wprawiło jej w zbytnią konsternację
- Siedemnaście. Jakoś tak niedługo po siedemnastych urodzinach. To był mój pierwszy chłopak, wie pan... tak na poważnie.
- Hmm... Jak na takie rozklepane piździsko, przyznam, że dosyć późno. Najwyraźniej potem musiała się pani ładnie zabawiać.
Tu dziewczyna wykazała się niezakładaną przeze mnie szczerością – No wie pan, lubię korzystać z życia. Do tej chwili miałam jedenastu, w tym jednego Murzyna. Nic zobowiązującego i nic, czego miała bym żałować. - wyznanie te najwyraźniej spowodowało u niej ochotę na potężny łyk piwa.
- Dobrze, rozumiem. I mogę powiedzieć, że w gruncie rzeczy pochwalam.- Proszę jednak o przytoczenie jakichś szczegółów. Jestem kilka lat starszy od pani, więc naturalnie wiem, że każda małolatka w dzisiejszych czasach myśli o dwóch rzeczach: o tym, jak wskoczyć na chuja, oraz o tym jak czerpać z tego korzyści. A zatem: jak zapatruje się pani na seks analny i inne, powiedzmy... urozmaicenia?
- Powiem szczerze: w dupę zdarzyło mi się przyjmować tylko raz. - bezbłędnie trafiła w narzuconą przeze mnie konwencję. - Nie będę wnikała w szczegóły, ale nie skończyło się to najlepiej. - spojrzałem na nią z pewnym rodzajem uznania. Potrząsała pustą puszką, zatem sięgnąłem po trzecią i otworzyłem. Dziewczyna przyjęła to z wyraźną
wdzięcznością.
Ważąc w myślach ewentualne konsekwencje, ostatecznie przytaknęła. - Popuściłam. Od tego czasu nie przyjmowałam w anus nigdy więcej.
Chciałem przekraczać (na razie słownie) kolejne bariery, gdy studentka nagle podniosła się, wyprężywszy jak struna. - Muszę siku. Gdzie jest toaleta?
Nie zastanawiając się ani chwili - powstałem również. Prosto w jej śliczny, niewielki nos wymierzyłem solidny cios pięścią.
- Chyba się pani zagalopowała! Czy udzieliłem pozwolenia na to, by mogła pani wstać?
Z jej nosa – jak na zawołanie – wyciekła stróżka krwi, a on sam przybrał lekko sinawy kolor. Nie czekając, aż dziewczyna wyjdzie z pierwszego szoku, przetarłem go palcami. Krew wytarłem o odsłonięty ciągle lewy cycek.
- Informuję panią, że zeszczy się tutaj. Może to chwilę potrwać, ale mi się nigdzie nie spieszy. Gdy już odda pani mocz, ja będę gotowy, żeby oddać spermę. Wtedy pani ją przyjmie. W te miejsce na pani ciele, które uznam za stosowne. Także śmiało, proszę się zeszczeć!
Do tego momentu myślałem, że źrenice Ilony są ekstremalnie wielkie. Najwyraźniej nie doceniłem możliwości jej fizjologii. Przysiągłbym, że czarne krążki, widoczne w jej oczach mogłyby właśnie wyskoczyć z orbit.
Ale... jak? Proszę!! Ja muszę!
- Jak pani musi, to niech pani szczy! - przewróciłem studentkę do leżącej pozycji, uciskając jednocześnie jej brzuch. - Nie pani pierwsza jest używana na tym łóżku. Materac wymienię. Proszę się zeszczeć bez obaw.
Jeszcze mocniej ucisnąłem podbrzusze kobiety. W ten czas na jej twarzy zaobserwowałem zażenowanie i ulgę. Krocze na dżinsach zaczęło pokrywać się poszerzającą się plamą.
Uwolniłem nabrzmiałego, tkwiącego dotychczas w spodniach kutasa. Przyłożyłem jej go do twarzy. Stopniowo ocierając męskością o oblicze kobiety, skierowałem ją w małżowinę uszną. Kilka pchnięć wystarczyło, bym wytrysnął prosto w ucho.
***
Uległość Ilony została doceniona. Zaproponowałem jej pracę w mojej firmie w charakterze recepcjonistki. Mój osobisty ochroniarz, wielokrotnie zadbał, aby również jej pizda odebrała orgazmiczne bodźce. Zważywszy na to, ile dla niej zrobiłem, wydaje mi się, że nie miała powodów do narzekania.
C.D.N.
6 år sedan